-
10.02.2022
Absurdy RODO — skąd się biorą, jak ich unikać?
Ustawa RODO napisana jest w bardzo jasny i przejrzysty sposób dla osób, które przeczytały ją w całości i są obeznane z interpretacją prawa. Niestety jednak niejednokrotnie dochodziło do absurdalnych wręcz sytuacji, gdzie ustawa została źle zrozumiana, niedoczytana bądź nieprzeczytana w ogóle. O ile wiele z tych sytuacji może przyprawić o śmiech lub uśmiech politowania, każda powinna być cenną lekcją o poprawnej interpretacji przepisów.
Numery zamiast imion i nazwisk
W wielu zakładach pracy oraz w szkołach administratorzy danych osobowych, w obawie przed karami za złamanie RODO, zamiast imion i nazwisk stosuje się numery. O ile w szkole cały proces jest znacznie łatwiejszy ze względu na system numerów w dzienniku, tak w przypadku pracowników pracodawcy własnoręcznie nadają im numery. RODO oczywiście nie zabrania posługiwać się imionami i nazwiskami w relacjach międzyludzkich, a w społecznościach szkolnych i pracowniczych dane te nie są danymi anonimowymi.
Nie wspominając również o tym, że w obliczu historii i byłych obozów koncentracyjnych, oznaczanie ludźmi numerami wydaje się być po prostu nie na miejscu.
Odmówienie nadania zniżek
Otrzymanie zniżki w związku ze swoją niepełnosprawnością wiąże się z wyrobienie oraz okazaniem konkretnych dokumentów, zawierających dane wrażliwe o, między innymi, stanie zdrowia (mówiące o tym, dlaczego ktoś jest osobą niepełnosprawną). Władze Krakowa uznały to za łamanie przepisów RODO, w związku z czym odmawiały wydawania tego typu wniosków, odcinając osoby niepełnosprawne od należnych im ulg. Wydaje się to być wręcz komiczna decyzja, podczas gdy tuż lepsza — zmianie formy wniosku tak, aby nie zawierał już tak wrażliwych oraz, w przypadku tego konkretnego wniosku, zbędnych informacji.
“Nie możemy Pani powiedzieć, czy Pani dziecko jest w szpitalu”
Zapewne wiele osób słyszało o tej historii. W wyniku wypadku drogowego z udziałem autokaru dzieci w nim przebywające trafiły do szpitala, całość miała miejsce w okolicy Zakopianki. Przerażeni rodzice próbowali dodzwonić się do szpitala, aby uzyskać informacje o swoich dzieciach i wszyscy otrzymywali następującą odpowiedź: ”Nie możemy Państwu powiedzieć, czy Pańskie dziecko jest w szpitalu ze względu na RODO”.
Jest to sytuacja kompletnie absurdalna. Informacje o dziecku oraz jego stanie zdrowia, a tym bardziej miejscu pobytu, powinny być dostępna dla rodzica, który potwierdził swoją tożsamość.